Praktycznie co 2 dni uczniowie wyjeżdżali na całodniowe wycieczki. Najpierw pojechali do Gdyni, gdzie w ramach kończącego się festiwalu filmów dla dzieci „Gdynia dzieciom" obejrzeli film, zwiedzili słynne statki „Błyskawica" oraz „Dar Pomorza", zachwycali się bogactwem i kolorytem ryb w Akwarium. Na Helu natomiast zaprzyjaźnili się z tamtejszymi fokami w słynnym Fokarium. Gdańsk natomiast zwiedzali nietradycyjnie - bez przewodnika ! Dostali oni mapę Gdańska, kartę z zadaniami i sami musieli znaleźć ważne miejsca, jak np. Zielona Brama, Złota Brama, Dom Fahrenheita, Bazylika Mariacka i dowiedzieć się o ich historii. Wspaniała lekcja geografii, historii oraz rozwijanie umiejętności pracy w grupie ... A wieczorem przejazd promem na Westerplatte i chwila zadumy nad bezsensownością wojny. W Kartuzach, nazywanych stolicą Kaszub, zwiedzili Muzeum Kaszubskie, gdzie mieli możliwość zapoznać się z ciężkim życiem Kaszubów, usłyszeć „hymn" kaszubski czy spróbować miejscowego „specjału" - tabaki, wciąganej nosem i powodującej oczyszczenie dróg oddechowych przez kichanie, kaszel i śmiech. W Szymbarku zaś czekała na nich cała masa atrakcji - sami piekli chleb, zobaczyli najdłuższą deskę świata, zwiedzili Dom Sybiraka oraz pociąg, który wywoził ludzi na Syberię, przeżyli w podziemnym schronie atak armii hitlerowskiej i zwiedzili ... dom do góry nogami ! Niesamowicie pomysłowo zrobiony dom, w którym wszystko było na odwrót, np. fotel i tv na suficie. Nieźle natomiast sprawdziła kondycję piesza wycieczka po plaży do Jastrzębiej Góry,gdzie uczniowie odwiedzili miejsce najbardziej na północ wysuniętej części Polski oraz wdrapali się na szczyt latarni w Rozewiu. Uczniowie przeszli wtedy około 18 km, brawo. Ostatnia wycieczka prowadziła do Słowińskiego Parku Narodowego z wejściem w Łebie. Tam czekała na nich 5 km piesza podróż lasem, a po drodze jeszcze zwiedzili tajny poligon niemiecki z czasów II wojny światowej - wyrzutnię rakiet w Rąbce. Na końcu wspaniała niespodzianka - ruchome wydmy - wielkie góry piaskowe, z których można było zjeżdżać, turlać się, biec - aż do braku tchu. To, że dzieci piasek miały dosłownie wszędzie, nikomu nie przeszkadzało ...

Tutaj uczniowie spędzali czas w dniach, kiedy nie jeździli na wycieczki i do końca pobytu im się nie znudziła. Ileż zabaw, gier, konkursów można tam przeprowadzić ... Ileż pomysłowych zamków zbudować ... Dzień przed wyjazdem odbyła się nawet Olimpiada Sportowa, gdzie uczniowie rywalizowali w przeciąganiu liną, sztafetach tradycyjnych i nietradycyjnych, w piłce nożnej, w 2 ognie czy też w perfidnej rywalizacji, kto prędzej napełni łyżką butelkę piaskiem ... Śmiechu i zabawy było po pachy i tylko z przymusu dziennikarskiego informujemy, że najlepszą drużyną okazała się szkoła z Czeskiego Cieszyna, bo nie o zwycięstwo chodziło. No i skoro plaża, to i morze. Ciepłe, z falami dwumetrowymi ... atrakcja, na którą nie można raczej trafić pod Beskidami. I jeszcze jeden atut tamtejszej plaży - piasek delikatny, czysty - bez kamyczków i muszelek.

Trudno uwierzyć, ale był takowy. Potrzebna i akceptowana była cisza poobiednia oraz cisza nocna o godzinie 22:00. Nawet najwięksi hiperaktywiści czuli zmęczenie i potrzebę odpoczynku. A kto jednak chciał się poruszać, miał możliwość skorzystać z boiska do koszykówki, które znajdowało się na terenie ośrodka. Natomiast największą atrakcją wieczorową były dyskoteki, prowadzone przez wspaniałych stróżów nocnych. Były umówione trzy dyskoteki, jednak udało się przegadać kierowniczkę ośrodka, żeby odbyła się również czwarta, najbardziej szalona. Hity dyskotek Zielonej Szkoły na długo pozostaną w pamięci ...

Cóż powiedzieć na zakończenie ... W imieniu wszystkich uczestników dziękujemy Kongresowi Polaków za pomysł i organizację Zielonej Szkoły, dziękujemy Rodzicom za jej sfinansowanie. To, co uczniom Zielona Szkoła dała, trudno wyrazić słowami, trudno zmierzyć przyrządami. Wierzymy, że pomoże ona uczniom w rozwoju ich charakterów, samodzielności, w rozszerzaniu horyzontów umysłowych, spojrzeniu na świat...

Do zobaczenia za rok!